W Teatrze Polskim we Wrocławiu kolejna premiera - tym razem będzie to spektakl "Czego nie widać" w reżyserii Marcina Sławińskiego. W tej sztuce zobaczymy życie aktorów w teatrze od drugiej strony, od strony, której na co dzień nie widzimy. Premiera odbędzie już 13 maja w Teatrze Polskim na Scenie Kameralnej.
- Fantastyczna sztuka, której prapremiera miała miejsce we Wrocławiu lata temu, za dyrekcji Jana Prochyry. Liczę na to, że znowu to się widowni spodoba - mówi Marcin Sławiński, reżyser.
Spektakl "Czego nie widać" jest to, jak mówi reżyser Marcin Sławiński, teatr w teatrze. Spektakl składa się z trzech aktów i ma dwie obsady aktorów.
- Oglądamy najpierw fragment próby przedstawienia, która jest próbą generalną. Potem w drugim akcie, znając już ludzi, znając problem, znając temat, oglądamy to wszystko za kulisami, jakby od tyłu, oglądamy właśnie to "Czego nie widać". To jest dodatkowa zabawa dla ludzi nieznających teatru. Trzeci akt to już jest przedstawienie grane po raz 80-ty czy setny. Wszystko niby już wiemy, ale nagle widzimy, jaka to jest katastrofa - mówi Marcin Sławiński.
W tej sztuce każdy aktor ma podwójną rolę. W spektaklu zobaczymy różne postacie, których też na co dzień nie widzimy, czyli pracowników technicznych, reżysera, inspicjentkę.
- Gram rolę Belindy, która gra rolę Flavii. Właśnie tak to jest w tym spektaklu, że każdy ma w zasadzie po dwie role. To jest ta komplikacja, ale też zabawa - mówi Klementyna Umer, aktorka.
- Moi przyjaciele, którzy kochają teatr, chodzą na spektakle mówią do mnie: "Wiesz co, wszystko na scenie jest cacy, ale chcielibyśmy zobaczyć, jak wy się zachowujecie po tamtej stronie, za kulisami". To jest właśnie to "Czego nie widać". To jest najśmieszniejsze - mówi Edwin Petrykat, aktor.
- Wszystko się dzieje bardzo, bardzo szybko. Bardzo dużo trzaskania drzwiami, bardzo dużo biegania po schodach. To jest takie domino, jeśli ktokolwiek się pomyli w jednej rzeczy, to już sypie się lawinowo dalej wszystko - mówi Klementyna Umer.
- Proszę mi wierzyć takich trudności sytuacyjno, tekstowo, grepsiarskich wręcz, jeszcze nigdy nie miałem w swojej karierze. Pięknie, że właśnie mnie się to trafiło. Bo właśnie w przyszłym roku będzie mi mijało 55 lat na scenie, a 40 lat we Wrocławiu. Tak że jestem bardzo szczęśliwy, że właśnie mi się to trafiło - mówi Edwin Petrykat.
- Mogę szczerze zaprosić publiczność na to przedstawienie, gwarantując radosny, miły wieczór - mówi Marcin Sławiński, reżyser.
Bilety są dostępne w kasach i na stronie Teatru Polskiego we Wrocławiu.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu echo24.tv. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz