Zamknij

Spór o przyszłość Świeradowa-Zdroju- Mieszkańcy kontra władze

17:37, 30.01.2025 Aktualizacja: 17:37, 30.01.2025
Skomentuj

Podczas ostatniej sesji Rady Miasta Świeradowa-Zdroju mieszkańcy licznie wyrazili swoje niezadowolenie wobec działań lokalnych władz. Głównymi tematami poruszanymi w trakcie obrad były niekorzystne decyzje finansowe, brak zaangażowania gminy w rozwiązywanie problemów mieszkańców oraz coraz gorsza jakość życia w mieście.

-Niestety, władze miasta Świeradowa-Zdroju przystępują do studium zagospodarowania przestrzennego. Jest to niefortunny temat, ponieważ studium to jest wałkowane od kilku lat. Naszym zdaniem jest to dokument stworzony typowo pod inwestorów. Zakłada przeznaczenie ogromnych ilości gruntów pod zabudowę. Ta wersja studium jest także swego rodzaju "fikołkiem prawnym" - poprzednia rada nie odrzuciła całkowicie konceptu studium, ale wprowadziła szereg poprawek. Mimo że poprawki te powinny obowiązywać - były to mądre rozwiązania, np. uwzględniające dostępność wody w mieście czy liczbę miejsc noclegowych - to wszystko jest pomijane. Próbuje się przepchnąć, można powiedzieć, siłą, około 120 hektarów nowych obszarów łąkowych i rolniczych pod zabudowę - powiedział Bartosz Kijewski, radny miasta Świeradów-Zdrój.

Decyzja rady i burmistrza o cofnięciu porozumienia dotyczącego pokrywania kosztów przyłącza wodno-kanalizacyjnego przez deweloperów oznacza, że teraz to gmina poniesie te koszty. Mieszkańcy podkreślają, że jest to wyraz niegospodarności i braku dbałości o interes publiczny.

-To porozumienie polegało na tym, że deweloper stawiający swoje obiekty zobowiązany był ponieść koszty przyłączy wodno-kanalizacyjnych w zamian za wodę dostarczaną przez gminę. Czyli jeśli koszt wynosił 300 tys. zł, gmina zwracała tę kwotę deweloperowi w zamian za uzyskane przyłącze. Było to bardzo dobre rozwiązanie, które w żadnym stopniu nie obciążało gminy - tłumaczy Marcin Stachurski, mieszkaniec Świeradowa-Zdroju.

To porozumienie obecna rada cofnęła.

-W konsekwencji to gmina musi ponieść te koszty. Będzie to finalizowane ze środków publicznych. W mojej opinii jest to niegospodarność i słabe zarządzanie finansami gminy - dodaje Marcin Stachurski.

Mieszkańcy czują się opuszczeni przez władze miasta. Podczas sesji rady wybrzmiały głosy domagające się szacunku oraz konkretnych działań, które poprawią jakość życia mieszkańców.

-Uważam, że Czerniawa została zlekceważona, a my jako mieszkańcy czujemy się bezbronni. Liczymy na urząd miasta, a ten umywa ręce. Nie traktujecie nas poważnie. Zwracam się do was, radni: traktujcie nas poważnie, bo my też jesteśmy ludźmi. Czy widzicie, ile nas tutaj przyszło? Zaczynamy się buntować. Kto o kim myśli? Czy myślicie o sobie, czy o tych, którzy was wybrali? - mówi mieszkanka Świeradowa-Zdroju.

-Jeżeli taka polityka będzie kontynuowana, czyli brak szacunku dla starych mieszkańców, którzy tu pracowali przez 40 lat i pomagali innym... Jestem pielęgniarką z zawodu i nigdy nikomu nie odmówiłam pomocy. Natomiast mi tej pomocy nie udzielono. Przeprosiny nic nie zmieniają - mówi inna mieszkanka Świeradowa-Zdroju.

-Wielu ludzi głosowało na panią burmistrz, która szła z hasłem "teraz mieszkańcy". No i co mają mieszkańcy? Błotnisty podjazd, brak wody, brak kanalizacji - podsumował Marcin Stachurski.

-Wszyscy stąd uciekamy. Nie ukrywam, że ja też wyjeżdżam. Jestem szczęśliwa, choć z rozdartym sercem. Tu jest moje życie, moja ojcowizna, moi przyjaciele. Ale przy obecnej polityce burmistrz i rady, nie widzę tu przyszłości - mówi mieszkanka Świeradowa-Zdroju.

-Jestem niezadowolona z braku aktywności gminy w walce z pato-deweloperami. Gdy zgłosiłam, że deweloper wykonuje inwestycję w moim sąsiedztwie bez mojego udziału w postępowaniu, niszczy siedliska salamandry i kieruje wody opadowe na moją działkę, a gmina na to pozwala, oczekiwałam reakcji. Takich spraw jest więcej. Znam co najmniej siedem przypadków, gdzie mieszkańców nie uznano za stronę postępowania, naruszając ich prywatne interesy - mówi Sylwia Błaszczyk, mieszkanka Świeradowa-Zdroju.

-Pani burmistrz, pani program i obietnice nie zgadzają się z rzeczywistością. Jest pani burmistrzem z własnego wyboru, kobietą i matką, więc powinniśmy się szanować. A pani jest nagrywana, bo ludzie nie mają do pani zaufania - mówi kolejna mieszkanka Świeradowa-Zdroju.

-Świeradów się wyludnia. Mieszkam tu 63 lata i widzę, że ludzi jest coraz mniej. Czekam tylko, aż liczba mieszkańców spadnie poniżej dwóch tysięcy i miasto straci status miasta. Bo tu się nie szanuje swoich ludzi - dodaje mieszkanka Świeradowa-Zdroju.

-Widziałam się teraz w sobotę z dwójką młodych ludzi ze Świeradowa, którzy biorą ślub, mieszkają w Świeradowie, ale mówią do mnie, Monika, my się stąd wyprowadzamy. Kupujemy sobie działkę w Pobiednej. To jest moja gmina akurat.  Tam jest spokój, tam jest cisza. Nie chcemy tu mieszkać. I ja nie rozumiem też jednego,  ponieważ też pytam niejednokrotnie urzędu itd., ponieważ media społecznościowe są rozwinięte, można się tam porozumiewać itd. Więc niejednokrotnie pytałam tutaj urząd Świeradowa, w jakim kierunku zmierza Świeradów. Nikt mi nie odpowiedział na to pytanie. Nie wiem, czy pani Burmistrz, czy pani wiceburmistrz wie, że jest coś takiego jak strategia rozwoju gminy na lata. Jakieś tam dane. Ja przeczytałam tę strategię. Nijak to się ma do tego, co się dzieje- powiedziała Monika Fijałkowska-Mokosa sołtys wsi Wolimierz.

 -Zastanawiałam się, co powiedzieć, bo to już brak słów. Więc powiem tylko tyle, że jestem tu razem z mieszkańcami, jako mieszkaniec, jako wsparcie dla nich  i dla tej sprawy kanalizacji w Czerniawie,  a nie kanalizacji dla dewelopera. I przyszłam po prostu popatrzeć wam w oczy,  jak będziecie wszyscy głosować - mówi mieszkanka Świeradowa-Zdroju.

- Dobrze, że usiadła Pani w pierwszym rzędzie - powiedział przewodniczący rady

Burmistrz odniosła się do zarzutów, podkreślając, że gmina działa zgodnie z obowiązującymi przepisami i interesem mieszkańców:

-Państwo oczekują rozwiązań zero-jedynkowych. Niestety, w wielu przypadkach nie ma idealnego rozwiązania. Nasze działania często polegają na minimalizowaniu strat. Wydane pozwolenia i porozumienia to nasze zobowiązania. Zrywanie ich to potencjalne ogromne koszty, które wszyscy będziemy musieli ponieść. Państwo żądają zerwania umów, ale nie unikniemy wtedy procesów sądowych o wielomilionowe odszkodowania. Odpowiedzialność za te decyzje spoczywa na mnie. To ja mogę narazić mieszkańców na potężne koszty i siebie na odpowiedzialność karną. Łatwo jest stawiać żądania i proponować kosztowne rozwiązania bez ponoszenia konsekwencji - stwierdziła burmistrz.

(Anna Stańczak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu echo24.tv. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%