Betard Sparta Wrocław - Enea Falubaz Zielona Góra 60:30
Punkty:
Betard Sparta Wrocław: Brady Kurtz 14 (3,2,3,3,3), Artiom Łaguta 12 (2,3,1,3,3), Bartłomiej Kowalski 12 (3,3,1,3,2), Daniel Bewley 9 (2,1,3,2,1), Maciej Janowski 7 (3,1,2,1), Jakub Krawczyk 4 (2,0,2), Marcel Kowolik 2 (1,1,0).
Enea Falubaz Zielona Góra: Leon Madsen 9 (1,2,1,2,2,1), Jarosław Hampel 8 (2,2,3,1,0,0), Przemysław Pawlicki 8 (1,3,2,0,2), Oskar Hurysz 3 (3,w,0), Rasmus Jensen 1 (0,0,1,0), Damian Ratajczak 1 (d,0,1,0), Michał Curzytek 0 (0,-,0,-,-).
Najlepszy czas dnia uzyskał Bartłomiej Kowalski (62,60) w biegu I. Sędzia: Arkadiusz Kalwasiński (Toruń). Widzów 13 000.
W wielkanocną niedzielę na Stadionie Olimpijskim zmierzyły się zespoły, które na inaugurację sezonu przegrały swoje mecze. Sparta uległa w Toruniu drużynie Pres Grupa Deweloperska, a Falubaz u siebie Motorowi Lublin. Zrehabilitowali się wrocławianie, którzy sprawili ekipie z Zielonej Góry przedwczesne poniedziałkowe świąteczne lanie, wygrywając 60:30.
Już pierwszy bieg pokazał, że zielonogórzanie mogą mieć duże problemy na Stadionie Olimpijskim. I nie chodziło o to, że para Przemysław Pawlicki i Rasmus Jensen przegrała 1:5 z Bartłomiejem Kowalskim i Artiomem Łagutą, ale przejechała bardzo daleko za rywalami.
Niespotykaną historię miał bieg czwarty. Najpierw został przerwany po upadku Oskara Hurysza, a następnie powtórzony po raz drugi i to po przejechaniu przez zawodników czterech kółek, bo po analizie sędzia dopatrzył się, że taśma na starcie zahaczyła o stojak. Wszystkie trzy wyścigi wyglądały bardzo podobnie: Jarosław Hampel najlepiej startował, na dystansie na pierwsze miejsce wychodził najlepszy w niedzielę Brady Kurtz, a trzeci jechał Marcel Kowolik.
Goście pierwsze zwycięstwo drużynowe, i to od razu podwójne, odnieśli po zastosowaniu zmiany taktycznej w biegu szóstym, ale mimo wszystko Sparta i tak prowadziła wysoko (22:14). Za chwilę Łaguta i Kurtz skutecznie przez cztery okrążenia blokowali Leona Madsena i Sparta ponownie doskoczyła na 12 oczek.
Po dwóch seriach tylko trzech żużlowców Sparty nie miało indywidualnego zwycięstwa biegowego, a w Falubazie w sumie były tylko dwie "trójki".
W drugiej części spotkania obraz się nie zmienił i nadal dominowali Spartanie. Losy meczu rozstrzygnęły się już po 11. biegu. Ze strony gości pojechali dotrzymujący do tego momentu kroku gospodarzom Hampel oraz Pawlicki i musieli uznać wyższość pary Łaguta i Daniel Bewley. W tym momencie było już 42:24 i wrocławianie byli pewni zwycięstwa.(PAP)
marw/ af/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz