Gościem Telewizji Echo24 był radny miejski Piotr Uhle, klub NAPRAWMY PRZYSZŁOŚĆ.
- To mówi nam, jaki mamy stan demokracji, jaki mamy stan życia publicznego w naszym mieście, gdzie marginalizowane są wszystkie głosy spoza głównych osi ogólnopolskiego sporu politycznego. Ze względu na to, że Rada Miejska, w ogóle Wrocław jako taki, w oczach liderów partyjnych, najważniejszych partii politycznych, jest traktowany jako trampolina i narzędzie do realizacji interesów ogólnopolskich. To zresztą obserwowaliśmy w trakcie ostatniej sesji absolutoryjnej i w każdym innym przypadku. To, co się nie mieści, należy spychać na margines i to jest przykład tego.
"NOWY PODZIAŁ"
- Wydaje mi się, że na naszych oczach wykuwa się nowy podział socjopolityczny, który będzie rządził Polską jako taką i będzie miał to przełożenie we Wrocławiu. Co więcej, pierwsze pęknięcia obecnego systemu pojawiły się we Wrocławiu i katalizatorem tych pęknięć był Jacek Sutryk (...). Przede wszystkim to, co pojawiło się w trakcie ostatniej sesji, to jest właśnie to, że wszystkie partie polityczne wykorzystały tę sytuację w różny sposób do swoich celów ogólnopolskich. Z jednej strony część Platformy chciała wykorzystać sytuację związaną z wyborami, żeby po cichu przepchnąć poparcie dla siebie. Z drugiej strony PiS nie przegapił okazji do tego, żeby przeprowadzić fragment kampanii wyborczej, zaatakować Rafała Trzaskowskiego, wypromować Karola Nawrockiego. A Ratusz w tym wszystkim bardzo się cieszył ze względu na to, że każda sytuacja związana z polaryzacją polityczną spycha na bok dyskusję o tym, w jaki sposób zarządzane jest miasto.
"Większość z tych konkursów ma to do siebie, że długo przed nawet ich ogłoszeniem wiemy, kto je wygra"
- Na pewno wybory samorządowe w roku 2024 we Wrocławiu nie wyszły. Ze względu na to, że znaczna część osób robi zupełnie inne rzeczy niż deklarowała. Z panem prezydentem na czele, ale również z panią wiceprezydent Granowską, ze znaczną częścią radnych Koalicji Obywatelskiej, z Robertem Leszczyńskim na czele, który by przecież deklarował, że będzie stał na straży niezależności silnej pozycji Rady, a tak naprawdę służy obecnej władzy. Ale to mocne oskarżenia pod adresem i pana prezydenta, i pani wiceprezydent. Na myśli mam na przykład to, że pan prezydent zobowiązywał się do przeprowadzania uczciwych konkursów na prezesów i zastępców prezesów spółek komunalnych. Większość z tych konkursów ma to do siebie, że długo przed nawet ich ogłoszeniem wiemy, kto je wygra.
"SUTRYK, ŻOŁĘDZIEWSKI, ZAŁĘCZNY"
- Pan prezydent chwalił się w przerwie meczu, że zwalnia dyrektora sportowego. Pan prezydent ustalał z panem trenerem Magierą zakres jego autonomii w klubie. Jeżeli na prezesa Śląska Wrocław po tym, kiedy wpływy Grzegorza Schetyny w Radzie Miejskiej Wrocławia zostały ograniczone, wybiera się byłego urzędnika, jednego z rzeczników, bliskiego współpracownika dyrektora Departamentu Prezydenta, czyli Patryka Załęcznego, to nie można udawać, że nie było próby ręcznego sterowania klubem. W związku z tym pierwszy i za każdym razem, zresztą on sam to przyznaje, odpowiedzialnym za sytuację w Śląsku Wrocław jest Jacek Sutryk, który obiecywał prywatyzację, a zamiast tego na początku zrobił komunalizację i póki szło nieźle, to realnie o sprzedaży nie chciał myśleć. Damian Żołędziewski, który był jego prawą, lewą ręką, jeżeli chodzi o wykonywanie tych wszystkich decyzji. Patryk Załęczny, który był prezesem.
"PONAD ĆWIERĆ MILIARDA NA ŚLĄSK WROCŁAW"
"Ile mogliśmy my jako mieszkańcy poprzez miejskie spółki rozmaite, w ciągu dekady chociażby, wydać na piłkarski Śląsk Wrocław"? W ciągu dekady, czyli więcej niż za kadencję Sutryka, ponad ćwierć miliarda. "Ćwierć miliarda na Śląsk Wrocław ze spółek miejskich?" Nie tylko ze spółek, ja mówię ze spółek i z budżetu. Łącznie wszystkich pieniędzy, które poszły z kieszeni wrocławskiego podatnika na Śląsk Wrocław, ponad ćwierć miliarda.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz