Gościem Telewizji Echo24 był adwokat, publicysta Grzegorz Prigan.
- Nie spodziewałem się niczego dobrego po tym programie. Nie sądziłem, że będzie aż tak duża kompromitacja. Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, do czego zmierzała Lewica. Lewica chciała wykazać, że każdy pracownik może być tak samo efektywny, produktywny w ciągu czterech dni, jak i w pięciu. Dlatego nie należy mu zmniejszać wynagrodzenia. Upraszczając oczywiście. Jak rozumiem, ten pilotaż miał pokazać, że pracownik pracujący cztery dni w tygodniu potrafi wytworzyć takie dobro dla firmy, która musi dbać o przychody, a nie o koszty. Umówmy się, że urzędy nie dbają o przychody, bo to jest zupełnie coś innego. Żeby ten pracodawca zrozumiał, że on dalej może osiągać swoje przychody, bo pracownik jest tak samo produktywny i efektywny, że on dalej tak samo zarabia, a może mniej płacić.
(...) Wydaje mi się, że każdy chciałby dostać te darmowe pieniądze, bo tak naprawdę to są dopłaty do pensji. Ale moim zdaniem nikt nie chciał po to sięgać z tego powodu, że wie, że i tak to docelowo mu nie będzie służyło (...). My cały czas musimy zwiększać swoje PKB i musimy coraz więcej pracować. I wiem, że jest nowe pokolenie, które twierdzi, że w Polsce jest kult takiego słowa na "Z", ale ja na przykład lubię pracować i wiele osób jest, które pracuje. I to nie jest tak, że praca jest sensem życia, tylko bez tej pracy nie byłoby postępu. Nie byłoby Japonii, nie byłoby Korei i tak dalej. Wszystko oczywiście może się zmieniać w jakimś stopniu. Natomiast nie mamy takich narzędzi, na przykład jakbyśmy byli Tajwanem i że na przykład te półprzewodniki dla nas by pracowały i wtedy rzeczywiście moglibyśmy to zmieniać w ten sposób, ale my nie mamy czegoś takiego. Polska nie ma czegoś takiego, co by mogło na nią pracować, jak na przykład dla Norwegii pracują złoża.
[ZT]89400[/ZT]
- Przekładając to na miasto Wrocław, we Wrocławiu nie przyjęło się prawo, które ustanowił sejmik województwa dolnośląskiego, który wyraźnie wskazał, że ma być zakaz palenia węglem w miastach - np. w takim mieście Wrocławiu. No i ludzie się do tego dostosowali, a miasto Wrocław się do tego nie dostosowało, bo głównym trucicielem wrocławian są piece komunalne, czyli wszystko to, za co odpowiada miasto Wrocław, a nie za co odpowiadają prywatni właściciele domów, choć pewnie kilkunastu jeszcze, czy kilkudziesięciu, czy nawet kilka tysięcy byśmy znaleźli. "Ale miasto od lat informuje, że sukcesywnie wymienia te kopciuchy". Panie redaktorze, ale Kraków miał taką samą sytuację, może i gorszą, i wymienił wszystkie. Jak to się dzieje, że w Krakowie można, a we Wrocławiu się to nie udało? Jak to się dzieje, że w Krakowie się udało, a u nas się nie udaje? Dlatego, że u nas jest źle zarządzany ten proces. Ktoś, kto za to odpowiada, od prezydenta, po podległych urzędników, po prostu zawiedli siebie i wrocławian, bo pan prezydent też truje się codziennie, jadąc rowerem do pracy, jak twierdzi, w porze jesiennej, czy też biegając po parku, bo to wszystko we Wrocławiu się unosi. I teraz zamiast zrobić, poprawić jakość powietrza przez swoje zaniedbania, to straszy się wrocławian, że będzie za chwilę znowu zielona strefa i nie będzie można wjeżdżać samochodami. Jak to nie poprawi diametralnie naszej sytuacji powietrznej.
(...) Mogę tylko przypomnieć mieszkańcom Wrocławia, że oni nie są bezsilni. Mamy te mierniki jakości powietrza w każdym większym mieście w Polsce i w każdym średnim. I na nich możemy bazować, czy jesteśmy truci, czy też nie jesteśmy truci. A odpowiedzialność za to, że te normy są przekraczane, odpowiedzialność spoczywa na gminach. Czyli teoretycznie, a nawet praktycznie, co już pokazały niektóre sprawy sądowe, możemy pozwać miasto o tzw. zadośćuczynienie za złą jakość powietrza, w którym żyjemy. Może to być symboliczne 5000 zł.
(...) Jest oczywiście też taka forma, że można złożyć, ja zresztą to zrobiłem, do marszałka województwa informację, że prezydent się nie wywiązał z tego obowiązku i on ma jakąś formę nacisku, ale tylko taką nadzorczą. I złożyłem też skargę do wojewody akurat odnośnie smogu, że pan prezydent nie wykonał tego obowiązku i żeby wydała decyzję nadzorczą, co w tym wypadku. Czekam na odpowiedź, co te dwa organy zrobią.
[ZT]89460[/ZT]
PAKIET DLA POŁUDNIA I... WIELKIE KORKI
- Taką mamy władzę, to takie mamy zarządzanie i tak to się skończyło (...). Przypomnę, że mamy najwolniejszą ulicę chyba w Polsce. Ulicę Zwycięską. I to nie wynika z tego, że ona się zakorkowała przez przypadek, tylko przez politykę mieszkaniową i przez politykę samego miasta, jak i też obwarzanka.
(..) Mamy problem, trzeba zaprojektować, jak go rozwiązać i wdrożyć rozwiązania. Donald Tusk kiedyś powiedział, że ja wam wójta nie wybierałem. No to tak samo mogę skomentować. No ja wam tych radnych nie wybierałem. Jeżeli tak państwo zagłosowali, no to tak jest zarządzane miasto. Co ja mogę więcej powiedzieć?
[ZT]89412[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz