Jakie? W przypadku wielu zakażeń w regionie kolejny lockdown i zamknięcie właśnie szkół. Już to przerabialiśmy. Nauka zdalna trwała miesiącami i nikomu ten rok nie wyszedł na dobre.
— Jestem lekko przerażona psychiką, co się zadziało. Tym, jak wiele mamy problemów. Wielu uczniom pomagamy i wiemy co się dzieje z drugiej strony. Całe szczęście rodzice proszą o pomoc, sygnalizują swoje niepokoje. A tego wszystkiego można by uniknąć, gdyby dzieci były w szkole, gdyby miały kontakty z rówieśnikami – mówi Karolina Mitelska, dyrektorka SP nr 64 we Wrocławiu.
To samo mówią uczniowie. Czas poza szkołą oceniają jednoznacznie.
— Strasznie był ciężki, nie byłam w stanie przyłożyć się do nauki, tak jak to robiłam w szkole. Wokół było tyle rozpraszaczy – mówi Ania Jędrzejczak ze SP nr 64 we Wrocławiu.
— Jak wróciłam do szkoły to dużo lepiej się uczę. Dużo lepiej jest mi zapamiętać te wszystkie rzeczy z lekcji. Teraz nie mamy dużo lekcji, ale myślę, że dużo lepiej jest być w szkole – mówi Alicja Czerska, uczennica SP nr 64 we Wrocławiu.
Tak mówili uczniowie w czerwcu, a ich rodzice – decydując już wtedy o zaszczepieniu dwunastolatków – tak przekonywali innych do skorzystania ze szczepień na Covid.
— Niech popatrzą na swoje dzieci jak przeżyły ten rok i czy sobie życzą kolejnego takiego roku. Jak na to pytanie sobie odpowiedzą to będą wiedzieć szczepić się, czy nie – mówi Rafał Deneka, tata zaszczepionej na Covid-19 córki.
Niestety, nadal bardzo mało rodziców decyduje o zaszczepieniu swoich dzieci. Najczęściej mówią lekarzom, że obawiają się powikłań po szczepionce. Specjalistów to dziwi, bo wszystko wskazuje na to, że trzeba się raczej obawiać powikłań po zachorowaniu na Covid.
— Kilkunastomiesięczne doświadczenia pokazują, że odległe powikłania przebytego Covidu są bardzo zaskakujące. Często bardzo istotnie wpływają na jakość życia naszych pacjentów. Im naprawdę bardzo trudno wrócić do zdrowia i sprawności. Nawet jak lekko i łagodnie przeszli te zachorowania. My mnóstwo energii, pieniędzy przeznaczamy na próbę rehabilitacji pocovidowej, by ci chorzy mogli normalnie funkcjonować, ale w wielu przypadkach to się nie udaje – mówi prof. Jarosław Drobnik, naczelny epidemiolog USK we Wrocławiu.
Tymczasem nadal Ministerstwo Zdrowia czeka na zgodę na szczepienie młodszych dzieci – od siódmego roku życia. Wszystko wskazuje jednak na to, że chętnych będzie jeszcze mniej. A już teraz epidemiolodzy ostrzegają, co trzeba zrobić przed rozpoczęciem roku szkolnego.
— Mądrze wprowadzić dzieci do szkół. Mądrze wrócić do pracy. Najważniejsze – obserwujemy się, tam gdzie możemy nosimy maseczki, jak najdłużej wietrzymy pomieszczenia. Jeśli są jakiekolwiek objawy choroby nie przychodzi się do pracy, tylko wykonuje się test na obecność koronawirusa – mówi prof. Jarosław Drobnik, naczelny epidemiolog USK we Wrocławiu.
Niestety, nadal wielu nauczycieli nie skorzystało ze szczepień. Ilu jest zaszczepionych? Ministerstwo Edukacji dokładnie nie wie. Za to epidemiolodzy szukają kolejnych metod lepszego zabezpieczenia przed zakażeniem, nie tylko nauczycieli.
— Uważam, że trzecią dawką powinno się zaszczepić wszystkich lekarzy, wszystkich pracowników szkół, także szkół wyższych – mówi prof. Jarosław Drobnik, naczelny epidemiolog USK we Wrocławiu.
— Im szybciej się zaszczepimy, tym szybciej uporamy się z tym wszystkim – mówi Renata Garncarek, mama zaszczepionego na Covid-19 syna.
Na razie jednak nic na to nie wskazuje. Tempo szczepień dramatycznie spadło.
