Krok od śmierci. Policjant uratował tonącą w Odrze 52-latkę

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Przechodząc mostem Milenijnym, mieszkanka Wrocławia zauważyła w zmroku płynące Odrą ciało. Nie wiedząc do końca, czy to człowiek czy jakiś przedmiot, natychmiast poprosiła o pomoc policjantów z wrocławskiej drogówki, którzy akurat nieopodal pełnili służbę. Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce wydarzeń, to zobaczyli tonącą kobietę, która już była o krok od śmierci. Jeden z policjantów szybko zorientował się, że 52-latka nadal żyje i bez wahania rzucił się na ratunek.

Poszliśmy nad rzekę, aby sprawdzić co tam się dzieje, poświeciliśmy latarkami i okazało się, że rzeczywiście jest to ciało, ewidentnie było widać twarz, ale się okazało, że człowiek żyje. Myślę, że to już był ten etap walki z wodą taki zrezygnowany, myślę, że pani już była dłużej w wodzie – opowiada st. sierż. Łukasz Mazurkiewicz, Wydział Ruchu Drogowego, Komenda Miejska Policji we Wrocławiu.

Jak wspomina policjant, każda sekunda była na wagę złota, więc od razu zdecydował się skoczyć do zimnej wody, aby uratować 52-latkę, która nie miała siły sama wydostać się na brzeg.

Po prostu popłynąłem po panią. Zostawiłem szybko buty, broń służbową, kolega oświetlał mnie lustro wody. Myślę, że pani znajdowała się około 10-15 m od brzegu. Po prostu dopłynąłem kraulem i chwytami holowniczymi, czyli tak zwany zachwyt pod pachy, płynąc na plecach, dopłynąłem z panią do brzegu – wspomina st. sierż. Łukasz Mazurkiewicz.

Jak zaznacza funkcjonariusz z wrocławskiej drogówki, kobieta było bardzo wychłodzona, ale na szczęście nie potrzebowała reanimacji i mogła na własnych nogach dojść do radiowozu. Na miejsce zostało także wyzwane pogotowie. Kobieta miała dużo szczęścia, ponieważ funkcjonariusz, wcześniej przez 6 lat był ratownikiem wodnym i trenerem pływania.

Polecałbym, jeżeli już ktoś musi kogoś ratować, w miarę się rozebrać. Ponieważ tonący też może się obudzić i w tym takim szale o życie, może zacząć łapać nas za koszulkę albo pociągnąć i tym samym utrudnić nam wydobycie go na brzeg, w rzece też możemy sami się zaplątać. Jeśli nie czujemy się na siłach, to możemy próbować podać jakiś przedmiot, jakieś kije, gałęzie, które znajdują się nad rzekami. Rzeka zawsze jest trudna, to nie jest basen, ale jeśli potrafimy pływać to chyba warto wejść do tej wody – zaznacza st.sierż. Łukasz Mazurkiewicz, Wydział Ruchu Drogowego, Komenda Miejska Policji we Wrocławiu.

Finał tej historii ma szczęśliwe zakończenie, ale gdyby nie natychmiastowa reakcja policjanta, mogłoby dojść do tragedii. Należy pamiętać, że w podobnych sytuacjach, jeżeli nie możemy w żaden sposób pomóc osobie tonącej, to nie warto narażać swojego życia. Najlepiej skontaktować się z odpowiednimi służbami, dzwoniąc na numer alarmowy 112.