Wokół afery dotyczącej Legnickiej Palmiarni zrobiło się ostatnio naprawdę głośno, a wszystko po tym kiedy radni miejscy z Koalicji Obywatelskiej weszli na teren Palmiarni i stwierdzili pewne nieprawidłowości. Telewizja Echo24 miała okazję wejść na teren obiektu, sprawdzić w jakim stanie są zwierzęta, porozmawialiśmy również z radnymi oraz z prezesem LPKG, które od lat zarządza obiektem.
Legnicka Palmiarnia remontowana jest od lata ubiegłego roku, po zgłoszeniach zaniepokojonych stanem zwierząt oraz roślin legniczan miejscowi radni z KO przeprowadzili kontrolę obiektu. Zarzucają miastu oraz zarządcy, że nie żyje co najmniej 28 zwierząt, które były tam hodowane, a w głównym pawilonie brakować ma m.in. dwóch drzew - 120-letniej palmy i 100-letniego figowca. LPGK odpiera wszelkie zarzuty.
-Pierwsze niepokojące sygnały od mieszkańców docierały już w okresie wakacyjnym. Złożyłam interpelację do urzędu miasta z pytaniem o sposób zabezpieczenia tych zwierząt. Postanowiliśmy wejść z kontrolą radnych i ta kontrola wykazała pewne nieprawidłowości - mówi Aleksandra Krzeszewska, legnicka Radna, KO
Z protokołu PIWu i naszej dokumentacji wynika, że te padnięcia nie mają związku przyczynowo-skutkowego z nieprawidłowym czy nienależytym wykonywaniem czynności przez pracowników LPKG - mówi Bogusław Graboń, prezes Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
Z całej sprawy zrobiła się afera polityczna. W oparciu o wykaz zgonów zwierząt, w który radni mieli wgląd podczas kontroli stwierdzili, ze padło 28 zwierząt, prezes LPGK twierdzi, że radni podali informację w oparciu na zdublowane dokumenty, a zgonów było 7, a nie 28. Urząd miasta odmówił nam wypowiedzi w tej sprawie, jednak parę dni po naszej interwencji miasto podało oficjalne oświadczenie dotyczące zleconej przez Prezydenta miasta 8 listopada kontroli w Legnickiej Palmiarni. Jak czytamy w komunikacie w wyniki kontroli zostaną przedstawione po odniesieniu się spółki do protokołu.
W momencie kiedy weszliśmy z kontrolą prezydent Legnicy nazwał nas politycznymi gangsterami, co jest dla mnie niedopuszczalną rzeczą, prezes Graboń powiedział publicznie, że złoży zawiadomienie o podżegnie do kradzieży, to jest chęć zamknięcia ust radnym, którzy wykonują swoje obowiązki tak naprawdę - dodaje Jarosław Rabczenko, legnicki Radny, KO.
Zabezpieczenie egzotycznych zwierząt i roślin na czas remontu palmiarni to sprawa, którą Legnica żyje od początku listopada, gdy po przeprowadzonej przez radnych wizji w obiekcie ujawniono śmierć licznych papug, żółwi, pawia, małpki i wycięcie cennych okazów fauny. Celem interwencji telewizji echo24 nie było wskazanie winnych, a dobrostan zwierząt. Gdziekolwiek leży wina, legniczanie liczą na to, że wraz z remontem nowe otwarcie palmiarni będzie się również wiązało z nowymi standardami.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz