Pantery śnieżne występują w 12 różnych krajach, ale najwięcej jest ich w Chinach. We wrocławskim ZOO także znajdują się 4 osobniki - 2 dorosłe i 2 młode. Chyba nie ma lepszego dnia, żeby je Państwu pokazać niż 17 lutego - Międzynarodowy Dzień Kota.
Anastazja, Nurek, Mila i Makalu, to cała rodzina śnieżnych panter, które można zobaczyć we wrocławskim ZOO.
- Ze wszystkich to Mila jest najbardziej charakterna i stara się rządzić. Natomiast Makalu jest maminsynkiem. Bardzo lgnie do rodziców, nie tylko do mamy. Ostatnio miał ranę, był oddzielony. Jak połączyliśmy ich, to z takim utęsknieniem podbiegł do nich i ojciec lizał go po głowie - mówi Paweł Sroka, kierownik wydziału ssaków drapieżnych ZOO Wrocław.
Jedzą wołowinę, króliki i przeprzepórki. Tradycyjnie lub tak jak dziś.
- Z okazji Dnia Kota miały święto, dostały mięso porozwieszane na linach, pochowane w różnych miejscach. Miały więcej zajęcia. Takie małe polowanie - mówi Paweł Sroka, kierownik wydziału ssaków drapieżnych ZOO Wrocław.
Pantery śnieżny, jak inne dzikie koty, są zagrożone wyginięciem. Oprócz opieki w samym zoo, fundacja DODO wspiera pantery w ich naturalnym środowisku.
- Jest konieczna ochrona dzikich kotów. Gatunków kotów na globie mamy tylko 39 gatunków. Wszystkie są zagrożone wyginięciem poprzez działalność człowieka, kłusownictwo, polowanie ze względu na skóry tych kotów, na wiarę w pseudomedycynę azjatycką - mówi Marta Gondek, prezes Fundacji DODO.
- Ich przekleństwem jest ich futro. Niesamowicie piękne, długie, gęste plamy, różne odcienie szarości i bieli na brzuchu. Jest niesamowicie długie, miękkie, delikatne. Na czarnym rynku osiąga bardzo wysokie ceny i niestety z tego powodu, kłusownicy zabijają pantery śnieżne. My jako ZOO i Fundacja Dodo wspieramy pantery w naturze i wysyłamy pieniążki, aby organizacja Snow Leopard Trust ratowała je - mówi Paweł Sroka, kierownik wydziału ssaków drapieżnych ZOO Wrocław.
W tym roku pantery śnieżne są ambasadorem akcji 1,5 % podatku, który każdy może przekazać właśnie na nie.
- Sprzedajemy w zasadzie za darowizną, za dobrowolną darowizną dostaje się taką z wełny mongolskiej, wielbłądów oraz owiec maskotki, które są świetnie, bardzo pachną i są dla kotów naszych domowych piękną atrakcją. A koty domowe, chcielibyśmy, żeby zostały w domu, żeby nie wychodziły na zewnątrz, żeby nie polowały na bioróżnorodność, która nas otacza - mówi Marta Gondek, prezes Fundacji DODO.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz