Piłkarki ręczne KGHM MKS Zagłębia Lubin zdobyły mistrzostwo Polski. Zadecydowało o tym niedzielne zwycięstwo KPR Gminy Kobierzyce nad PGE MKS FunFloor Lublin 28:21, które sprawia, że zespół z Lublina już nie wyprzedzi w tabeli grupy finałowej ekipy z Dolnego Śląska. W sobotnim meczu Zagłębie pokonało na wyjeździe Piotrcovię Piotrków Trybunalski (39:27) i powiększyło do siedmiu punktów przewagę nad drugim w tabeli PGE MKS FinFloor.
[ZT]85014[/ZT]
Ekipa trenerki Bożeny Karkut czekała na wynik niedzielnego spotkania KPR Gminy Kobierzyce z lubliniankami. FunFloor grał na wyjeździe, ale miał wcześniej serię 10 meczów bez porażki w lidze. W niedzielę od początku warunki dyktował jednak KPR, który po niespełna sześciu minutach prowadził 3:0. Podopieczne trenera Marcina Palicy utrzymały trzybramkową przewagę do przerwy (13:10), a zaraz po zmianie stron zdobyły pięć goli z rzędu i losy meczu były praktycznie rozstrzygnięte. W tym momencie mogło się już rozpocząć świętowanie w oddalonym o 100 kilometrów Lubinie.
Prezes Zagłębia Witold Kulesza w rozmowie z PAP nie ukrywał zadowolenia, że tak się to potoczyło.
"Liczyłem, że +Kobierki+ wygrają, bo mają patent w tym sezonie na Lublin. I tak się stało. W poprzednim sezonie to my im pomogliśmy zdobyć wicemistrzostwo, a w tym one nam mistrzostwo. Widać, że my tu na Dolnym Śląsku lubimy sobie pomagać. Dobrze, że już mamy pewne złote medale, bo już nie musimy się denerwować i możemy skoncentrować na Pucharze Polski, który też chcemy zdobyć. Ale oczywiście nie odpuszczamy ligi. Teraz krótkie świętowanie i zaraz zaczną się przygotowania do następnego meczu" - powiedział.
Dla Zagłębia to piąte z rzędu i szóste w historii mistrzostwo Polski. Wszystkie złote medale lubinianki zdobyły pod wodzą trenerki Bożeny Karkut.
"To piąte z rzędu mistrzostwo, ale mogę zapewnić, że ani ja, ani trenerka Bożena Karkut nie mamy dosyć. Złote medale nie mogą się znudzić. Już myślimy o kolejnych rozgrywkach, aby zespół był jeszcze silniejszy. Ale o tym będziemy rozmawiać po sezonie. Jak mówiłem, teraz krótkie świętowanie i wracamy do pracy, bo jeszcze jest coś do zrobienia" - podsumował Kulesza.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz