Gościem Telewizji Echo24 była politolog prof. Anna Pacześniak, Uniwersytet Wrocławski.
BRAUN? "NIEPRZYJEMNE ZASKOCZENIE"
- Chyba nie będę oryginalna, jak powiem, że czwarty wynik mnie zaskoczył. Nie tylko pozycja, chociaż też sondaże nie pokazywały, że Grzegorz Braun wyląduje na czwartym miejscu, ale też jego osobisty wynik, czyli ponad 6%. To było duże i powiem szczerze nieprzyjemne zaskoczenie.
- Wybitnie Grzegorz Braun wykorzystał czas kampanii na budowanie jakiegoś swojego nowego projektu. Ten wynik pierwszej tury pokazał również, że około 40% wyborców nie chce być zmuszonych, zwłaszcza w pierwszej turze, kiedy mają większy wybór, do tego, żeby głosować na tę alternatywę Prawo i Sprawiedliwość, Platforma Obywatelska.
TUSK z Trzaskowskim?
- Ten scenariusz jest możliwy w 50%. Dlatego, że można mieć wrażenie, że Rafał Trzaskowski może nie uciągnąć sam tej kampanii, żeby ta kampania była oczywiście, z jego perspektywy, zakończyła się pozytywnie, czyli zwycięstwem. I oczywiście wszyscy wiemy, że Donald Tusk ma bardzo duży elektorat negatywny, natomiast dwa lata temu pokazał, że jest w stanie mobilizować również swoją osobą wyborców do tego, żeby na wybory pójść no i przechylić szalę na rzecz obozu, który obecnie rządzi. No, ale z drugiej strony mamy jednak, minęło półtora roku rządu kierowanego przez Donalda Tuska, który część wyborców sfrustrował, bo jak widać po frekwencji, nie tyle zdemobilizował, żeby do wyborów nie pójść, ale żeby zagłosować na kogoś innego.
DRUGA TURA
- Myślę, że w dużej mierze frekwencja, która się wyrodzi 1 czerwca, dlatego że tak jak wydaje się, ja teraz mówię wydaje się, bo jeszcze ciągle nie ma bardzo dokładnych wyników tego, co się wydarzyło wczoraj, jeśli chodzi o tą mobilizację, chociaż sporo już wiemy, ale wydaje się, że kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości, ale również pozostałym kandydatom prawicowym, czyli Sławomirowi Mentzenowi, Grzegorzowi Braunowi udało się niemal maksymalnie zmobilizować swój elektorat.
Natomiast ta różnica pomiędzy poziomem frekwencji z niedzieli, a tym jaka była frekwencja w wyborach parlamentarnych w październiku 2023 roku, tam jest jeszcze parę punktów, więc być może jest z czego czerpać. Bo jeżeli popatrzymy tylko na wyniki kandydatów, tej jedenastki, która do drugiej tury nie przechodzi, to Rafał Trzaskowski ma się czego obawiać, ponieważ ten rezerwuar, z którego można czerpać, jest niezbyt rozległy i niezbyt głęboki.
Debata
- Na pewno lepiej się czuje ten, który nadspodziewanie dobrze wypadł w pierwszej turze, bo sam Jarosław Kaczyński, czyli autor tej decyzji, która nazywa się Karol Nawrocki, powiedział, że ten wynik go bardzo pozytywnie, ale jednak zaskoczył. Było lepiej niż zakładano. Więc pod względem takim emocjonalnym na pewno Karolowi Nawrockiemu będzie łatwiej. Nie wiem, czy powtórzy ten manewr z tej ostatniej licznej debaty, kiedy sam siebie chwalił za to, że jest niekompetentny, ponieważ do polityki wszedł sześć miesięcy temu. Nie wiem, czy to jest najlepsze świadectwo. I nie sądzę, że to akurat przekonało wyborców (...). Natomiast z drugiej strony można powiedzieć, że Rafał Trzaskowski teoretycznie powinien mieć łatwiej, dlatego że ma duże doświadczenie. Ale skoro premier mówi, że to jest walka o wszystko, to może się okazać, że presja będzie bardzo silna. Choć jak się już przestaje być liderem sondaży i taką osobą, która z pewnością ma te wybory wygrać, to może z drugiej strony ta presja nieco osłabnie na Rafała Trzaskowskiego. Taka jego wewnętrzna. Chociaż myślę, że jest już niezwykle zmęczony tą kampanią.
KTO SIĘ POTKNIE?
- Jeszcze nie wiemy, kto się potknie w tych ostatnich dwóch tygodniach. Co sztaby powyciągają na siebie. Bo wszystkie twierdzą, że mają po pierwsze świadomość, że drugi sztab ma wielką amunicję. Po drugie twierdzą, że mają amunicję na przeciwnika. Dzisiaj przeczytałam, że sztab Prawa i Sprawiedliwości twierdzi, że ma jakieś również haki obyczajowe, ale pierwszy ich nie użyje. Więc ma to być taki szantaż. Jeżeli Wy będziecie oczerniać naszego kandydata, to zobaczycie co my mamy naszykowane. Więc na pewno nie będzie to piękny finał kampanii. Ale zacięty, emocjonujący. I chyba zostaniemy jako wyborcy też wciągnięci w te emocje.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz