Gościem Telewizji Echo24 była posłanka Koalicji Obywatelskiej JOLANTA NIEZGODZKA.
Edukacja zdrowotna
- Zaczęło się dużo mówić m.in. dlatego, że politycy Prawa i Sprawiedliwości, politycy Konfederacji i Kościół, oczywiście Episkopat niezastąpiony w każdej sprawie, która dotyczy dzieci i ludzkiego zdrowia się wypowiedział. To są osoby, które namawiają dzisiaj do tego, żeby wypisywać dzieci albo w zasadzie nie zapisywać tych dzieci na edukację zdrowotną. A to jest bardzo potrzebny przedmiot, bo to jest przedmiot, na którym dzieci będą się uczyły. Oczywiście w stopniu i w zakresie odpowiednim do swojego wieku, ale będą się uczyły o swoim zdrowiu psychicznym, o swoim ciele, ale również będą tam elementy edukacji seksualnej. Będą tam się uczyły o zdrowym odżywianiu. To jest przedmiot potrzebny przy tej skali otyłości, ale również z jednej strony otyłości, a z drugiej strony różnych chorób, na które też cierpią dzieci, czy to bulimia i anoreksja.
"Ministra Nowacka podjęła decyzję, żeby nie robić kolejnej polityki wokół tematu dzieci"
- Niestety ten przedmiot wywołał taką burzę, której nie powinien, wydaje się, wywołać. Prawa strona sceny politycznej niestety łącznie z PSL-em tutaj protestowała przeciwko temu, by był to przedmiot obowiązkowy, żeby nie wprowadzać tutaj niepotrzebnych... "Czyli to przez PSL ten przedmiot nie będzie obowiązkowy?" Nie do końca przez PSL, ale te wszystkie negatywne nastroje, które się w debacie publicznej pojawiły, głównie ze względu na dezinformację, która poszła tak szeroko w tym zakresie i naprawdę ciężko dostrzec z tym prawdziwym przekazem pośród tych wszystkich fake newsów, które się w tym zakresie pojawiały. "Ale rząd powinien robić swoje, prawda?" Rząd robi swoje i próbuje cały czas komunikować, czym ten przedmiot naprawdę jest. A tylko dokończę. Ministra Nowacka podjęła decyzję, żeby nie robić kolejnej polityki wokół tematu dzieci, wokół tematu edukacji. Wprowadzamy ten przedmiot na razie jako dodatkowy, po to, żeby dać rodzicom wybór, żeby sami mogli zdecydować.
"Nie chodzi o strach przed opinią prawej strony"
- Nie, nie, to nie chodzi o strach przed opinią prawej strony. Tylko ta prawa strona sceny wywołała takie zamieszanie i taką dezinformację i pojawiło się, ten temat stał się polityczny, niestety. To była kwestia polityki mówienia o jakiejś deprawacji, mówienia o jakiejś deprawacji, mówienia o tym, czego się tam będą dzieci uczyć, co oczywiście było nieprawdą i żeby ograniczyć te negatywne emocje, które się przy tym też zadziały, żeby rodzice sami mogli na podstawie doświadczenia rozmów z innymi rodzicami, których dzieci na ten przedmiot będą uczęszczały, żeby mogli sami po prostu podjąć decyzję. Ten przedmiot jest o zdrowiu, o bezpieczeństwie dzieci, o, tak jak pozyskania wiedzy z zakresu zdrowia psychicznego, swojego cielesności, o, to tam będzie wiedza o zdrowym odżywianiu się, więc to jest bardzo ważny przedmiot. Edukacja seksualna jest ważną częścią tego przedmiotu, bo to jest ten komponent, wobec którego prawa strona i zwłaszcza Episkopat najbardziej protestuje. Ja zawsze mam naprawdę, jestem zawsze bardzo zdziwiona, kiedy ktoś, kto mówi teoretycznie, że leży mu na sercu dobro dzieci, ich dobrostan, ich bezpieczeństwo, protestuje, kiedy te dzieci mają pozyskać wiedzę o tym swoim dobrostanu, o swojej cielesności, o bezpieczeństwie.
Jeżeli ktoś mówi, że chce wzmacniać bezpieczeństwo dzieci, ich wiedzę, to, żeby umiały rozpoznać, czym jest ten zły, niewłaściwy dotyk, to to jest właśnie przedmiot, na którym dzieci mogą tę wiedzę pozyskać i każda rzetelna wiedza przekazana przez nauczyciela w szkole jest bardzo cenna, bo dzisiaj możemy się oszukiwać, że dzieci tej wiedzy nie mają. O seksie, o seksualności. One mają tę wiedzę tylko z internetu, z różnych filmików, które przekazują im nieprawda.
(...)
"Dzisiaj episkopat i prawa strona sceny politycznej działa na szkodę dzieci"
Episkopat nawołuje do tego, żeby rodzice nie zapisywali dzieci na edukację seksualną. Mówią też o tym ministrowie PiSu, mówią też o tym posłowie Konfederacji, żeby rodzice nie zapisywali, ponieważ ten przedmiot będzie o deprawacji. No właśnie nie. Wszystkie osoby, które dzisiaj nawołują do tego, żeby nie zapisywać dzieci na edukację seksualną, doprowadzą do tego, że te dzieci będą miały mniejszą wiedzę. Mam nadzieję, że to nie jest intencjonalne działanie tych osób, bo te osoby wprost działają na szkodę dzieci. Nie wiem, czy może to jest kwestia jakiejś niewiedzy.
Tak, dzisiaj episkopat i prawa strona sceny politycznej działa na szkodę dzieci, działa na szkodę ich bezpieczeństwa, bo chce odebrać im wiedzę, rzetelną wiedzę przekazywaną przez nauczycieli na podstawie rzetelnych informacji. De facto działa wprost na szkodę.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu echo24.tv. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Dariusz Wieczorkowski [email protected]