Zamknij

"Z Wrocławiem jest trochę tak, jak ze Śląskiem Wrocław"

Dariusz Wieczorkowski Dariusz Wieczorkowski 13:40, 25.08.2025 Aktualizacja: 14:05, 25.08.2025
Skomentuj (Fot. Echo24) (Fot. Echo24)

W studiu Telewizji Echo24 Rafał Dutkiewicz, były prezydent Wrocławia.

"Wrocław był w silnym sensie miastem awangardowym"

- (...) Moim spełnieniem, ale ja zawsze uciekam od słowa polityki, choć była to polityka, moim spełnieniem był oczywiście Wrocław. Ten 16-letni okres, kiedy byłem wynajęty przez Wrocławia (...). Jak widać i słychać i tak jak ja to czuję, to był okres wielkiego spełnienia. Wrocław był w silnym sensie miastem awangardowym. Myśmy wkroczyli do rzeczywiście wysokiej Ligi Europejskiej w 2000. Jednym z najtrudniejszych projektów, którymi się zajmowałem, była próba zwiększenia siły przyciągania Wrocławia. W nauce o miastach to się nazywa siłą osiedleńczą. Wrocław miał silnie negatywną siłę osiedleńczą, czyli malał. Wytworzenie pozytywnej siły osiedleńczej, siły przyciągania jest oczywiście związane z kształtowaniem jakości życia. W 2013 roku przełamaliśmy tę negatywną sytuację. Równocześnie w wielu innych parametrach. Najpierw się ścigaliśmy z Poznaniem na przykład jeśli chodzi o dochody per capita związane z funkcjonowaniem miasta. Szybko przegoniliśmy Poznań, jeśli chodzi o wzrost przedsiębiorczości. Potem się ścigaliśmy z Krakowem i był też moment, że przegoniliśmy Kraków. Także w parametrach związanych na przykład z poziomem edukacji. To była jedna z moich wielkich ambicji. Kiedy zaczynałem pracę we Wrocławiu, tak stabilnie na czwartym miejscu w kraju, jeśli chodzi o poziom edukacji. To się daje mierzyć. Jak kończyłem, to byliśmy w zależności od różnych kategorii na drugim, trzecim miejscu.

(...)

DLACZEGO JACEK SUTRYK?

- To był raczej proces, a nie konkretny dzień. Ale tak, pamiętam przebieg, albo mniej więcej pamiętam przebieg. To wiele elementów. Nie wiem, czy Pana zaskoczę, ale opowiem jak było. Ja się bardzo mocno zajmowałem przez 16 lat projektami o charakterze społecznym. Bardzo mocno. Na przykład kwestią okołoporodowej śmiertelności noworodków we Wrocławiu. Na przykład kwestią edukacji. Wieloma innymi problemami. Tym niemniej, byłem zawsze kojarzony z dużymi wydarzeniami, z inwestycjami, raczej z przedsiębiorczością. Może trochę poprzez Europejską Stolicę Kultury z kulturą. Nie byłem kojarzony z projektami o charakterze społecznym. Choć raz jeszcze podkreślam, bardzo mocno się nimi zajmowałem. Otóż ja szukałem kogoś, kto mógłby być kojarzony, mógł być taką społeczną twarzą Wrocławia. Jacek Sutryk, ze względu na jego życiorys, moim zdaniem nadawał się do tego znakomicie. Choć to nadawanie się nie stało ciałem potem, jak już został prezydentem Wrocławia. Więc to była pierwsza myśl. W skomplikowanej układance politycznej, która się pojawiła pod koniec mojego funkcjonowania w Wrocławiu. Ja przypomnę, że dwa lata wcześniej powiedziałem, że nie będę kandydował. W międzyczasie, w ciągu tych dwóch lat, nie zbudowano żadnego istotnego projektu. Choć były próby, ale nieskuteczne. Wydawało się, albo widać było i efekt pokazuje, że tak rzeczywiście było, że kandydatura Jacka Sutryka ma rzeczywiste szanse. I tak się stało, bo polityka zaakceptowała Jacka Sutryka, a on sam wygrał wybory. I to były te dwa główne elementy. Właściwie wiele więcej nie można na ten temat powiedzieć.

"Z Wrocławiem jest trochę tak, jak ze Śląskiem Wrocław"

- To z Wrocławiem jest trochę tak, jak ze Śląskiem Wrocław. Że gra w pierwszej lidze, ale to nie jest ekstraklasa. Na dodatek wczoraj przykrą poniósł porażkę. Na chwilę ucieknę w anegdotę, ale zabawną anegdotę. Bo sobie przypomniałem wczoraj po przegranej z Wisłą Kraków 5 do 0. To sobie przypomniałem, że parę miesięcy temu widziałem się z trenerem Probierzem. Będę musiał zacytować rozmowę, żeby było odpowiednio śmiesznie. Kiedy Probierz był jeszcze trenerem kadry polskiej. Zaczęliśmy oczywiście rozmawiać o piłce, rzecz jasna o Śląsku. I ja powiedziałem: Pamiętam jak Śląsk zdobył w 2012 roku Mistrzostwo Polski w Krakowie - przepraszam państwa - daliśmy w dupę Wiśle. A Probierz na mnie spojrzał: Pamiętam, ja byłem wtedy trenerem Wisły. Więc taką miałem rozmowę. Otóż wracam do tej myśli. Trochę tak jest z Wrocławiem właśnie, jak ze Śląskiem Wrocław. 

"Standardy, albo brak standardów"

- Ten element, o którym panu opowiadałem, dotyczący pozytywnej siły osiedleńczej. Wrocław wciąż jest wśród pięciu polskich miast, które mają wskaźniki dodatnie, ale jest najsłabszy już w tej chwili z tej piątki i dynamika wyraźnie wygasa. Bardzo jest niska kultura zarządzania. Znów poczynię poprawkę. Ja się odnoszę głównie do pierwszej kadencji. Nie wiem, na ile teraz nastąpiła i czy nastąpiła poprawa. Z punktu widzenia miejsca, w którym się znajdowałem, czyli w Warszawie, obecność Wrocławia na scenie ogólnopolskiej tak powoli wygasała. To widziałem, czułem i o to mnie też pytano. No i wreszcie powiedziałbym standardy, albo brak standardów. Ja bym chciał, żeby prezydent Wrocławia i jego otoczenie wyznaczało wysokie standardy, a nie podlegało bardzo niskim standardom.

Te standardy naprawdę legły w gruzach. Pewien poziom, jeśli chodzi o Radę Miejską, że jak nie mamy większości, to się nakładam cudzysłów, dokupi radnego, fundując jemu albo jego rodzinie pewną synekurę w jednej ze spółek wrocławskich. To jest rodzaj korupcji politycznej. To się nie powinno było wydarzać. Teraz problem polega na tym, że zły pieniądz wypiera dobry pieniądz, a złe obyczaje wypierają dobre obyczaje. 

Ja mówiłem kiedyś, że jedną z pierwszych decyzji Jacka Sutryka było zlikwidowanie spółki rewitalizacyjnej. I w tym momencie prezent miasta wyrzucił za okno przeszłość Wrocławia, a potem usunął architekta miejskiego, więc wyrzucił za okno przyszłość Wrocławia. Teraz już jest podobno ponownie architekt miejski, ale także w sensie instytucjonalnym miasto jest na przykład w aspekcie ochrony zabytków słabsze, bo zrezygnowano z umowy, którą negocjował jeszcze Bogdan Zdrojewski, a ja potem trochę poprawiałem, dotyczącej podziału kompetencji pomiędzy wojewódzkim i miejskim konserwatorem zabytków. Z tego miejskiego konserwatora praktycznie zrezygnowano. Moja pracownica, która była plastykiem miejskim, spotkała kiedyś na jednym z przyjęć pana prezydenta Sutryka i chcąc mu się przypomnieć powiedziała, że jestem plastykiem miejskim. Teraz myślę, że to był żart, ale ten żart jest bardzo znamienny i bolesny, bo otrzymała pytanie, a czym się zajmuje plastyk miejski? Estetyką miasta. Ach, estetyka miasta, nie interesuje mnie to. I w jakimś sensie, przepraszam, że ja takie gorzkie rzeczy mówię, ale w jakimś sensie to są kwestie ilustrujące pewną sytuację we Wrocławiu. Dobrze, rozgadałem się.

"ODPOWIEDZIALNOŚĆ SPOCZYWA NA SZEFIE"

- Odpowiedzialność spoczywa na szefie. Był taki dobry tekst Dominiki Wielowieyskiej w Gazecie Wyborczej odnoszący się do prezydenta Sutryka, która w odniesieniu do tej ostatniej afery powiedziała, że w sensie prawnym, oczywiście, dopóki rzecz nie zostanie rozstrzygnięta, oto on jest niewinny, ale w sensie politycznym jest winny, bo w polityce rządzą innego rodzaju standardy. Więc jak pan pyta o odpowiedzialność, to nie jest tak, że jest dobry car. Odpowiedzialność polityczna spoczywa na szefie. To on za to odpowiada i on powinien być wyborczo za jakiś czas, właściwie nie, bo się kończy druga kadencja i nie będzie mógł już kandydować, ale powinien być wyborczo. Wyborczo rozliczony. Więc co nie zmienia faktu, że jak się to już stanie, jak będą nowe wybory, jak się pojawi sensowna kandydatka bądź sensowny kandydat, no to oczywiście będzie duży problem z tym, że złe obyczaje się zagnieździły. Więc to trzeba będzie wyczyścić te wszystkie kwestie, zarówno personalnie, jak i co do obyczaju. 

"Wydaje się, że im wolno więcej. Że oni tutaj dostali księstwo"

- Wie pan, Wrocław ma ogromny potencjał. To jest fantastyczne miasto siłą swojej historii, siłą swoich dokonań. Więc ja myślę, że będzie dobrze, ale bez wątpienia pewien impet, który był sukcesywnie nadawany po 90. roku, kiedy Wrocław się wspinał, ten impet został wytracony. I to się w części stało, jak sądzę, dlatego... "A jest panu na przykład... Przykro, jak pan o tym myśli, czy nie?" Jest mi bardzo przykro. W części to się stało, że Jacek Sutryk i jego ekipa... To jest tak, prezydent miasta jest na służbie mieszkańców. I w gruncie rzeczy jest tak, że wolno mu mniej niż komukolwiek innemu. A tym moim kolegom, bo przecież ze wszystkimi pracowałem, wydaje się odwrotnie. Wydaje się, że im wolno więcej. Że oni tutaj dostali księstwo, w którym mogą stanowić nowe reguły. Otóż tak nie jest. I efekty są w związku z tym takie, jakie są. Jest mi strasznie przykro. Jestem dość pesymistycznie nastawiony. Ale rzeczywistość zawsze przynosi jakieś ciekawe rozwiązania. Do wyborów jeszcze sporo czasu. Więc mogą się różnego rodzaju kwestie ukształtować. Zobaczymy, jak się zachowają partie polityczne. Zobaczymy, jak się zachowają aktywiści miejscy. Nieustannie trzymam kciuki za nasz Wrocław. I za Śląsk Wrocław też.

(...)

Dołącz do nas na Facebooku!Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i fotorelacje. Jesteśmy tam, gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%