Blok operacyjny DCO we Wrocławiu to 5 sal operacyjnych, na których od rana do wieczora odbywają się zabiegi. Codziennie lekarze operują około 20 pacjentów. Na jednej z sal operacyjnych jest pacjentka, która miała w lutym zabieg onkologiczny, ginekologiczny, w maju badania wskazywały, że wszystko jest w porządku i kobieta zdrowieje. Dziś trafiła na salę operacyjną, bo lekarze stwierdzili zmiany nowotworowe w jamie brzusznej. To będzie długi i żmudny zabieg.
Na początku roku lekarze wykryli u sześćdziesięciopięcioletniej pacjentki rak endometrium i wykonali zabieg endoskopowy. Potem była radioterapia uzupełniająca. Kontrolne badania obrazowe i markery były w normie. Niestety, po kilku miesiącach pojawiły się zmiany w jamie otrzewnowej i lekarze zdecydowali się wykonać diagnostyczną laparoskopię.
- W tej laparoskopii stwierdziliśmy rozsiew nowotworu w jamie otrzewnowej, ale uznaliśmy go za operacyjny. Tu są zmiany w sieci większej. Natomiast co ciekawe - we wstępnym badaniu histopatologicznym mamy sugestię drugiego nowotworu. Nie nawrotu choroby, z powodu której pacjentka była leczona, tylko innego nowotworu - mówi dr Andrzej Czekański, ginekolog-onkolog DCO we Wrocławiu.
Teraz najważniejsze, by usunąć jak najwięcej zmian nowotworowych w jamie otrzewnowej, a jest ich bardzo dużo. Przez ponad godzinę usuwali sieć większą, która usiana była zmianami nowotworowymi, a bez której człowiek może żyć. Ale rozsiew choroby jest bardzo duży.
- Mamy podejrzenie po pierwszym badaniu laparoskopowym, że jest naciek na okolice esicy, więc najprawdopodobniej będziemy musieli zresekować, wyciąć fragment jelita grubego i wykonać zespolenie jelitowe - mówi dr Piotr Lepka, ginekolog-onkolog.
Lekarze mają nadzieję, że uda się zespolenie bez konieczności wyłonienia stomii, ale nie wiedzą czy to się uda. Operacja jest rozległa i wielospecjalistyczna, dlatego na salę - do konsultacji - przychodzi wielu innych specjalistów.
- Te operacje powinny być wykonywane w wysokospecjalistycznych centrach, gdzie mamy możliwość współpracy z chirurgiem onkologicznym, naczyniowym, urologiem, ponieważ często podczas jednego zabiegu wykonujemy kilka procedur chirurgicznych i pacjenci muszą być operowani w centrach wielospecjalistycznych - mówi dr Piotr Lepka, ginekolog-onkolog.
Zabieg trwa już prawie 3 godziny i wymaga ogromnej precyzji.
- Badania pokazują, że tylko wtedy gdy usuniemy wszystkie zmiany makroskopowo widoczne mają sens. Jeśli cokolwiek zostawimy, np. zmianę powyżej 1 cm to będziemy mieli przeżywalność pacjenta jak w paliatywnej terapii. Więc jest zasada wszystko albo nic - tłumaczy dr Piotr Lepka, ginekolog-onkolog.
Mimo ogromnych obaw lekarzy okazało się, że nowotwór nie zaatakował wątroby, trzustki, jelit. Ale zabieg trzeba było rozszerzyć, bo zmiany były na ścianach przepony. Po 5 godzinach operacji lekarze byli spokojniejsi i już zaczęli planować dalsze leczenie, ale wszystko zależy od wyników badań.
- Czekamy z niecierpliwością na rezultat badania histopatologicznego, bo chcemy wiedzieć, czy to jest nawrót choroby trzonu macicy czy pierwotny nowotwór otrzewnej. Od tego zależy jaką zastosujemy chemioterapię - mówi dr Andrzej Czekański, ginekolog-onkolog DCO we Wrocławiu.
Pacjentka dostanie najprawdopodobniej 6 cykli chemioterapii w odstępach co 3 tygodnie. Lekarze mają nadzieję, że na tym leczenie szczęśliwie się zakończy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz