W studiu Echo24 dr hab. Magdalena Barbaruk, profesorka Uniwersytetu Wrocławskiego.
- Ja zdecydowanie lubię być profesorką, doktorką, autorką, a nawet od września dyrektorką. I wydaje mi się, że wszystkie moje koleżanki, zwłaszcza te, które pracują na Uniwersytecie Wrocławskim, feminatywy właśnie wybrały. Jakiś czas temu mieliśmy możliwość wyboru swoich stopek, które podpisują każde nasze listy w korespondencji uczelnianej.
I wydaje mi się, że wszystkie moje koleżanki wybrały właśnie feminatywy. I jest to respektowane na Uniwersytecie Wrocławskim, więc wydaje mi się, że bardzo dobrze się z tym czujemy. Uniwersytet Wrocławski, który mam zaszczyt dzisiaj reprezentować, ale też na co dzień się z nim oczywiście utożsamiam, dobrze to przyjął i nie czujemy tutaj jakichś takich specjalnych na co dzień dylematów, w jaki sposób się prezentować.
Wydaje mi się, że w języku nigdy nie można być niczego pewnym i też nie można chyba specjalnie i przesadnie niczego do nikogo zmuszać. Tak samo jak teraz właściwie feminatywy stały się trochę mniej widoczne, ponieważ zdominowały dyskusje chyba osobowatywy, czyli właśnie nie mówimy już student-studentka, bo to jest za bardzo łączące się z płcią, a wręcz osoby studenckie, czy osoby pracownicze.
I tutaj chyba wydaje mi się, jest więcej takiego chyba też naturalnego oporu, bo ta polityka tożsamości bardzo dominuje czasem dyskusja. Wydaje mi się, że te feminatywy w tym sensie stały się już bardzo tradycyjną formą mówienia na Uniwersytecie w Polsce (...). Niektórzy przynajmniej nie mówią przyjaciel, tylko osoba przyjacielska, co przecież zmienia sens.
To nie chodzi o jakąś cechę tej osoby, tylko że ta osoba jest po prostu moim przyjacielem bądź przyjaciółką, więc wydaje mi się, że jest jakieś takie zachłyśnięcie się też tą formą. Czyli w drugą stronę, tak rozumiem. W drugą stronę jakby testowanie, jak bardzo ten język polski może się zmienić i jak bardzo można nim eksperymentować.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz