Zamknij

"Wrocław miał być tymczasową stolicą Polski"

Dariusz WieczorkowskiDariusz Wieczorkowski 12:13, 15.05.2025 Aktualizacja: 13:11, 15.05.2025
Skomentuj (Fot. Echo24) (Fot. Echo24)

Gościem Telewizji Echo24 był historyk, prof. Tomasz Głowiński, autor książki "Festung Breslau 1945, Anatomia bitwy.

- Badania nad historią tego dramatu wrocławskiego w 1945 roku były wyrywkowe, niepełne i w specyficznych czasach prowadzone (...). W związku z tym weszliśmy w III Rzeczpospolitą z takim bagażem mocno w tym temacie. Niedoszacowanym, nieopracowanym i niepełnym. Długo dość trwało taki stan zawieszenia, w którym nie robiono nad tym tematem nic.

"Victoriastrasse, czyli nieistniejąca ulica, która dzieliła front południowy"

- Wielu rzeczy się nie spodziewałem. Wiele wątków jest w mojej ocenie ciekawych i wartych dotarcia do nich. Choćby tego, że w mieście używano po stronie sowieckiej pancerzy bojowych, które normalnie wydawałoby się, że przypisane są do średniowiecza. A sowieckim żołnierzom kazano walczyć w takich półpancerzach i bardzo tego nie chcieli. Na pewno zdumiewająca była zaciętość tych walk, skala i sam przebieg walk, które ja porównuję bez wahania w niektórych częściach Wrocławia do walk na poziomie stalingradzkim. Te okolice ulicy Komandorskiej, wówczas Neudorf Strasse, okolice Victoriastrasse, czyli nieistniejącej ulicy, która dzieliła front południowy tutaj w mieście. Tamte walki, gdzie dziennie po jednej i drugiej stronie ginęło po 100 ludzi, po kilkuset było rannych, a walczyli na gruzowisku po prostu. Na czymś, co nie przypominało miasta już w tym momencie. Na księżycowym krajobrazie. To jest to, co na pewno gdzieś do człowieka dociera bardzo sugestywnie. Jesteśmy chwilę przed końcem wojny. To jest taki moment, wydawałoby się, że już można by dożyć. Podobna skala i zaciętość walk była, jeśli chodzi o walki w okolicach obecnej Magnolii. Tam była rzeźnia miejska. Tam Niemcy mieli taki punkt oporu, gdzie starali się i dość skutecznie powstrzymywali Rosjan. Fascynująca i niezwykle ciekawa jest historia z 18 kwietnia 1945 roku. Starcia pancernego na wysokości stacji kolejowej Wrocław Popowice. Tutaj po wschodniej stronie od tego nasypu Rosjanie przez nasyp przerzucili cały pułk pancerny Gwardii Artylerii Samobieżnej i Niemcy ten pułk wystrzelali po prostu. Jedno potężne, bo to działa ISU-152, jedno potężne działo po drugim.

"Szyny w poprzek"

- Te ślady powoli znikają, ale rzeczywiście tak jest. Ja już nie mówię o tym, że gdy pisałem tą książkę, to człowieka aż w pewnym momencie to angażowało za bardzo. Kłuło w środku, ale też ponieważ w kółko o tym gadałem, gdzieś tam się identyfikowałem z konkretnymi miejscami, że tu na skrzyżowaniu np. Legnickiej na Ostatnim Groszu była ta karczma słynna na Ostatnim Groszu właśnie, gdzie Niemcy się długo skutecznie bronili, bo ta karczma słynna była, czy tam koronowane głowy bywały. A w tej chwili tam jest skrzyżowanie dróg. Nie ma śladu zupełnie po tym. Więc człowiek jak jeździł po mieście, a ja się dość po tym mieście przemieszczam, więc ciągle gdzieś identyfikowałem jakieś miejsca z konkretnymi zdarzeniami. Jak powiedziałem, jest ich coraz mniej, bo miasto się rozwija.

Mamy np. takie znamienne miejsce. Na ulicy Powstańców Śląskich, na południe od Zaolziańskiej, w pewnym momencie jedziemy sobie pasem kostki brukowej i mamy szyny w poprzek. To jest Victoriastrasse teraz. To jest linia frontu. Idealne miejsce, żeby upamiętnić dokładnie tak, bo wiem, że ta ulica idzie do remontu. Wiem, że te szyny za chwilę znikną. Po prawej od tego, tu za tym dawnym hotelem Wrocław, też mieliśmy takie puste place, między, którymi przemykały ciągi brukowanych dróg. Tam były kamienice. Tam była cała tkanka miejska. Ona zniknęła (...). Całe partie miasta zniknęły po prostu i to trzeba powiedzieć wyraźnie. Ja dlatego też nalegałem, prosiłem i znalazłem zrozumienie u wydawcy książki, żeby do książki dołączyć taką większą mapę składaną. To jest plan miasta, który pokazuje tkankę miejską wówczas, a nie teraz.

Bo w wielu miejscach, gdzie te walki się toczyły, miasto zupełnie inaczej wygląda. Jeden przykład tylko. Ja jestem rodowity wrocławianin, chociaż tu ze Śródmieścia. Dla mnie nie wszystkie dzielnice są bez tajemnic, ale ja nie wiedziałem długo o tym, że jest coś we Wrocławiu takiego jak Plac Wiślany. Po południowej stronie ulicy Legnickiej było całe osiedle modernistyczne, trochę w stylu księża Małego. Bardziej w kierunku Leśnicy. To osiedle trochę przypominające, ale tylko trochę, bo modernizmem obecne księże Małe, było właśnie w okolicach obecnego Placu Wiślanego.

"Gdańsk ogłosił się wolnym miastem i próbował przywracać te tradycje, które ograniczały polską suwerenność"

- Nie podobało mi się, jeśli Gdańsk ogłosił się wolnym miastem i próbował przywracać te tradycje, które ograniczały polską suwerenność w stosunku do tego miasta. Natomiast jeśli gdzieś mamy świadomość, że dana ulica nazywała się kiedyś inaczej, możemy sprawdzić, dlaczego. Moglibyśmy tym nawiązać. Moglibyśmy się tym zainteresować po prostu. Ja patrzę jako człowiek, którego takie rzeczy fascynują. Nie chciałbym, żebyśmy to przemilczali. Ten okres już mamy za sobą i uważam, że słusznie miniony. Bardzo dobre narzędzia mamy w tej chwili, jeśli chodzi o tę stronę elektroniczną. One pozwalają nam się poruszać. Ja nie ukrywam na przykład, że korzystałem z kapitalnych narzędzi. Choćby jest taki plik PDF-owski Breslau Names i on pozwala każdą ulicę zidentyfikować obecną. Ale nie tylko jak się nazywała, ale od kogo się nazywała, od czego się nazywała, z jakiego powodu tak ją nazwano. I to jest dla mnie rzecz ciekawa tak zwyczajnie po prostu i nie widzę zagrożenia polskiego Wrocławia.

"Za Hitlera nie będę tutaj zabierał głosu"

- Znaczy za Hitlera nie będę tutaj zabierał głosu. Nie ma wątpliwości, że Hitler i czołowi naziści wiedzieli, że oni mają albo zwycięstwo, albo śmierć. Po tym, co zrobili, po tym, jak tę wojnę prowadzili i co się w jej trakcie działo. Natomiast co do obrońców, tutaj kwestią Breslau. Ja to mówiłem, ale to powinno brzmieć. W każdym garnizonie, w każdej takiej strukturze są różni ludzie. Jedni chcą walczyć, bo są zawodowcami i walczą, bo taką profesję mają. Są tacy, którzy walczą, bo słuchają rozkazów i po prostu je przyjmują. I są tacy, którzy w taki mniej czy bardziej konkretny sposób kontestują te rozkazy. I tak też było tutaj. Ale ponieważ generalnie struktura dowodzenia i ta wola walki przeważała nastroje pesymistyczne, to Wrocław się bronił wtedy tak długo, jak się bronił. A bronił się tak długo, bo to będę powtarzał do znudzenia, bo był źle zdobywany.

(...)

WROCŁAW STOLICĄ POLSKI?

- Pisałem jakiś czas temu o tym polskim rodzącym się Wrocławiu w 1945 roku. I wychodziłem od takiego punktu, w którym całkiem poważnie na przełomie 1944 i 1945 roku brano pod uwagę, że Wrocław mógłby być tymczasową stolicą Polski. Wilno i Lwów zostały nam ukradzione. Kraków był postrzegany przez nową władzę jako klerykalno-konserwatywny. Łódź nie miała cech metropolitalnych, a Poznań był za mały po prostu zwyczajnie. I brano całkiem poważnie pod uwagę, bo wychodziło z tych kalkulacji do początku 1945 roku na to, że to będzie jedyne duże, niezniszczone miasto na terenie tej Polski powojennej. Pierwsze miesiące i pierwsza połowa 1945 roku zweryfikowała to bardzo dotkliwie.

I czy można wnioski wysunąć? Ja zawsze podkreślam, choć zajmuję się historią wojskowości. Wojna jest olbrzymim marnotrawstwem. W związku z tym należałoby patrzeć nie co zrobić w razie wojny, tylko tego, żeby do tej wojny możliwie nie dopuścić m.in. poprzez takie, a nie inne przygotowanie własnego państwa, własnych obywateli, aby było to z perspektywy wroga nieatrakcyjne. A jak już ta wojna wybuchnie, to trochę płakanie nad zniszczonym miastem to płakanie nad rozlanym mlekiem.

(...)

"Marzyłoby mi się to, żeby właśnie takie elewacje Placu Nowy Targ odtworzyć"

To, co zrobiono z odbudową Wrocławia w pierwszej fazie powojennej, miało sens. Odbudowaliśmy rynek, zachowując pierzeje, tworząc nowoczesną przestrzeń wewnętrzną. Ja nie mogę odżałować, że trochę za późno zabrano się za Plac Nowy Targ i wygrała ta koncepcja... I gdyby pan mnie pytał o to, co bym sobie marzył, to marzyłbym sobie i teraz będą na mnie krzywo patrzyli... Będą na mnie krzywo patrzyli, bo powiedzą, mieszaj u siebie. Ale bym powiedział tak, marzyłoby mi się to, żeby właśnie takie elewacje Placu Nowy Targ odtworzyć. Wrocław był przez wieki nazywany miastem o trzech targach.

To miał ten Plac Solny, miał rynek i właśnie Nowy Targ. I tak sobie, o czym mam wyobraźnię, wędruję i widzę ten Wrocław, który żyje bardzo mocno na osi właśnie Plac Solny, Rynek i Ostrów Tumski i po drodze ten Nowy Targ, witający ludzi wizualnie kamienicami choćby tej pierzei hanzeatyckiej. Wiem, że doktor Sielicki tam bardzo mocno biega za tym Neptunem i trzymam za niego kciuki.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%