Zamknij

Prohibicja. We Wrocławiu tak, w Warszawie... NIE?!

Dariusz Wieczorkowski Dariusz Wieczorkowski 15:21, 18.09.2025 Aktualizacja: 15:53, 18.09.2025
Skomentuj (Fot. Echo24) (Fot. Echo24)

Gościem Telewizji Echo24 była posłanka partii Razem Marta Stożek.

Prohibicja we Wrocławiu i... co z Warszawą?

- Zwrot akcji, że jednak... No, że tylko pilotaż, a nie w całej Warszawie. Skoro kolejne miasta... Ja tego, tak, ja tego totalnie nie rozumiem. To znaczy, jeżeli niepotrzebny jest w Warszawie pilotaż, wystarczy popatrzeć, jak to wyszło innym miastom ograniczenia w sprzedaży. Poza tym inne dzielnicy Warszawy już dawno wprowadzały zakaz sprzedaży alkoholu. Ciężko to wprowadzić tylko na terenie całego miasta, co jest bardzo, bardzo dziwne. I ja naprawdę nie rozumiem, o co chodzi. Tym bardziej, że w czasie tej dyskusji podnoszone argumenty przeciwko temu, żeby wprowadzić tą nocną prohibicję, nazwijmy to tak, były takie, że straszne to by było, zwłaszcza dla turystów, bo po prostu to jest bardzo duży magnes, żeby przyjechać do Warszawy, że można w nocy pójść do sklepu i kupić sobie flaszkę. "Pani, jak jeździ na posiedzenie Sejmu do Warszawy, to lubi sobie wieczorem pójść na miasto i...?" Ja niestety jak jadę do Sejmu, to głównie siedzę w Sejmie, a później szybko wracam do Wrocławia. Nie jest to pierwsza moja potrzeba, ale to też nie jest równa walka, bo ja prawie nie piję w ogóle, rzadko mi się to bardzo zdarza. "A inni przy Wiejskiej?" To już były bardzo grube historie na ten temat i zresztą chyba na początku tego roku był to temat gorący i zachęcaliśmy marszałka Sejmu, Szymona Hołownię do tego, żeby i w restauracji sejmowej, i w tak zwanym barze za kratą nie można było kupić alkoholu, no bo jednak my posłowie tam pracujemy. I ja wiem, że to jest zupełnie nie budynek prawy Sejmu, bo to jest restauracja, dom poselski, to w ogóle dlaczego ktoś się nie może napić, ale za często zdarzało się, że posłowie w trakcie posiedzenia było po nich widać, że są pod wpływem i to jest coś, co może... Powinniśmy świecić przykładem trochę, że w pracy się nie pije, prawda? "No prawda, bo alkohol wciąż jest dużym problemem w naszym kraju, mega poważne zagadnienie, więc skąd, jak pani myśli, taki zwrot akcji? No i drugie pytanie, czy może tego jakoś w ogóle systemowo nie zacząć wprowadzać? Czy wtedy już ludzie was na taczkach wywiozą z Wiejskiej?" Nie wiem, czy na taczkach, bo generalnie to nie spotkało się z dużymi niepokojami i niezadowoleniem społecznym te w miastach konkretnych wprowadzane ograniczenia w sprzedaży alkoholu. Nawet we Wrocławiu się da. Różne rzeczy można mówić o Wrocławiu i o tym, jak to wszystko działa, jak zarządzane jest miasto, ale jednak nawet we Wrocławiu da się wprowadzić zakaz nocnej sprzedaży alkoholu, bo wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że to ma ogromne plusy. I generalnie nawet w kosztach dla miasta samego, już nie mówiąc o kosztach społecznych, o tym, że policja ma mniej interwencji, no to koszty dla miasta też są mniejsze. No Warszawę ewidentnie stać, jednak nadwyżki budżetowe robią swoje. Ja tego nie rozumiem, bo to jest tak, że nawet środowiska te bardziej konserwatywne też jakoś nie słyszałam jakichś ogromnych tak zwanych hurdurów, że jajczu jak to, żeby Polak się o drugiej w nocy nie mógł po brakującą flaszkę przejść, to naprawdę to by było straszne. Więc nie rozumiem tego zupełnie.

(...)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%