W centrum miasta powstaje dom pomocy Ukrainie. Niedługo zamieszkają tu uchodźcy

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Ulica Ofiar Oświęcimskich 38, samo centrum miasta. Za mną przepiękny, gigantyczny, monumentalny budynek, który przez 3 lata stał pusty, ale teraz bez przerwy trwają tam prace. Przez 24 godziny na dobę kilkadziesiąt osób tworzy tutaj dom Ukrainy. Dom, przeznaczony dla uchodźców zza wschodniej granicy uciekających przed wojną. Prywatni właściciele zdecydowali się zrezygnować ze swoich wpływów, wyłożyć pieniądze na remont, by pomóc tutaj tym, którzy tej pomocy teraz najbardziej potrzebują - uchodźcom zza wschodniej granicy, z Ukrainy.

W środku – prawdziwy plac budowy. Remontowane są łazienki, kuchnie, sprowadzane łóżka, materace, biurka. Wszędzie trwają narady i spotkania. Prace trzeba dokładnie zaplanować, bo czasu jest mało. Na to miejsce czeka wiele osób. 

Co wy tu budujecie? Ukrainski dim, Ukraiński dom. Dla ilu osób? Od 176 do 200 osób – mówi Michał Onisko, Ukrainiec z Kijowa.  

Budynek jest ogromny – ma ponad 5 tys. metrów kw. Jest pięć pięter i już zaplanowano co gdzie będzie. Na parterze – gdzie teraz jest magazyn mebli – będzie jadalnia. Na piętrach wyżej – pokoje dla rodzin, ale nie tylko. 

– I tam będą klasy, 4 klasy, pokoje dla wypoczynku i jadalnia. A piętro niżej, na drugim piętrze jak będzie taka potrzeba to będzie zorganizowane przedszkole dla młodszych dzieci – mówią Julia Fedosiuk i Michał Onisko, Ukraińcy z Kijowa. 

Pani Julia przyjechała tu do syna, który kilka godzin przed wybuchem wojny razem z drużyną piłkarką trafił tu na zawody. Podobna sytuacja dotyczy innych mam z Ukrainy. 

Przyjechała na dwie godziny przed rozpoczęciem wojny z całą grupą sportowców, młodych piłkarzy w wieku 10-16 lat, którzy przyjechali to na 3 dni na turniej, ale wojna zaskoczyła wielu ludzi na świecie, a ich tu w Polsce no i już nie pozwoliliśmy im wyjechać. Tym bardziej, że oni są z Kijowa i nie mogą tam wrócić i oni cały czas są z nami – mówi Agnieszka AleksandrowiczZdral, Fundacja „Zobacz mnie”.

Chłopcy trafili pod opiekę do Zamku Topacz i do Matchpointu w Ślęzie. Ale nie mają tam warunków do normalnego życia, to są hotele. Stąd pomysł Tomasza Kurzewskiego, by w budynku przy ul. Ofiar Oświęcimskich, który od 3 lat jest niezagospodarowany – stworzyć im, ich rodzinom i innym uchodźcom bezpieczny dom. 

Oczywiście nie zastanawiając się długo powiedzieliśmy, że tak, mamy budynek, który stoi i który na kilka miesięcy możemy udostępnić. Na pewno do końca roku – mówi Aleksandra Marchewka, współwłaścicielka nieruchomości. 

Taką decyzję podjęli jeszcze dwaj współwłaściciele – Andrzej Kowalczykowski i Łukasz Jaworski. 

– Gdyby nie ci ludzie, którzy są przy nas i przy uchodźcach przede wszystkim i ich inicjatywa, ich pomysły i pieniądze – trzeba o tym powiedzieć, bo to są gigantyczne nakłady, ten budynek będzie spełniał rolę domu na pewno do końca tego roku – my jako Fundacja nie moglibyśmy nic zrobić. Więc taka pomoc, taki odruch wielu wspaniałych serc jest nie do przecenienia – mówi  Agnieszka AleksandrowiczZdral,  Fundacja „Zobacz mnie”.

Prace trwają dzień i noc. Na miejscu jest kilkadziesiąt osób. W jednym miejscu powstają nowe kuchnie i łazienki…

Układam kafle. A co tu będzie? Łazienka, prysznic. A co tu było? Kuchnia – mówi Stanisław Barczyński, glazurnik. 

…w innym trwa sprzątanie i mycie okien. Już zwożone są meble – łóżka, materace, biurka. Ale potrzeby są znacznie większe. 

– W tej chwili oszacowaliśmy, że pościeli będzie nam potrzeba 300, łóżek ponad 200, szafy, szafki, wieszaki nie wspomnę o takich rzeczach potrzebnych do życie codziennego – talerze, sztućce. Wczoraj się przeszłam po budynku i zauważyłam, że w łazienkach nie ma luster. Architekci o tym zapomnieli, a my wiemy, że jednak na co dzień jedno lustro w łazience jest potrzebne – wymienia Dorota Kurzewska, Topacz Investments. 

W budynku zamieszkają głównie mamy z dziećmi, niektóre maluchy mają kilka lat. 

– Sama jestem mamą i szczególnie mnie to porusza, jak widzę cierpienie mam z dziećmi, dlatego chcielibyśmy im tam zapewnić chociaż podstawowe potrzeby chociaż w części – mówi Aleksandra Marchewka, współwłaścicielka nieruchomości. 

Uchodźcy ogromnie to doceniają. Cały czas docierają do nich informacje co dzieje się w Ukrainie. 

Można tak powiedzieć, że w tej sytuacji nam się poszczęściło. Z tymi ludźmi, których spotkaliśmy. Nasze dzieci nie znają wojny, nie wiedzą co to znaczy bomba, schować się, rakiety. One to widzą w telewizji i słyszą od rodziców i bliskich.  Dlatego ja jestem taka wdzięczna – mówi Julia Tsyhanok z Ukrainy, mama ukraińskiego piłkarza. 

Mój ojciec tam został. Matka z siostrą i dziećmi pojechali pod Lwów, a sytuacja jest straszna. Tam cały czas bombardują, strzelają, ojciec cały czas schodzi 5 razy dziennie do schronu –  mówi Michał Onisko, Ukrainiec z Kijowa.  

Tym bardziej trzeba docenić gest tych, którzy podjęli się takiego przedsięwzięcia rezygnując ze swoich dochodów w tak trudnym czasie. 

Pieniądze to nie wszystko. Najważniejsze, żeby mieć ludzkie odruchy i poczucie empatii – mówi Aleksandra Marchewka, współwłaścicielka nieruchomości.  

Na Ukraiński dom przy ul. Ofiar Oświęcimskich czeka wiele osób. Każdy może pomóc, bo potrzeby są ogromne  i liczy się każde biurko czy komputer. Wszelkie informacje o potrzebach można znaleźć na stronie Fundacji „Zobacz mnie”. 

Zobacz również

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy